szczytowanie


pijąc piwo w wysokich puszkach, zdobywam literacki parnas



M25

[13 marca 2016]

A wiec wrocilo, didn’t it? Kochanie, twoje pluszaki z dziecinstwa wszystkie zgubione, twoje plastikowe rzeczy w plasitkowych torbach (wyniesione na strych), tamte obiady o trzynastej czterdziesci. Moglabys miec ten sen ze scenariuszem filmu z Hollywood, a tymczasem wszystko dzieje sie za twoimi plecami. I jest ogrod, krzesla ogrodowe, ale te najtansze, i scena z ostatniego kuszenia JCh. Normalnie moglbym zemdlec, zajadajac tego Snickersa rozpuszczajacego sie w lepkim czerwcowym sloncu dziewiecdziesiatego pierwszego, na betonowych plytach, spod ktorych co rok w marcu wychodzi caly zwir i sluzby (bo tak brzmi dosc amerykansko) przyjezdzaja na interwencje i kopia, i podwazaja ten ciezar.

Ja jestem gdzie indziej, przynajmniej cialem. Napierdalam teraz London Orbital Motorway srebrnym Golfem czworka. Dziewiecdziesiat mil na godzine i stery do mojego zycia w rekach obcego czlowieka. Popijam coraz wiecej, wiesz, jak jest, ale jakby nie patrzec, zuzyte szklo zawsze mozna oddac do skupu, jako ze jest widely recycled. Albo chociaz wyrzucic za okno. Tak wiec bedzie lepiej.

Zadalem wyszukiwarce internetowej pytanie, jak przestac tesknic za dziewiecdziesiatym pierwszym, ale nikt nie potrafi powiedziec, co zrobic, aby byc szczesliwym, moze to taki urok algorytmow wyszukiwania. Wyszukiwarka internetowa wie na szczescie wiele na temat innych rzeczy, wiec nie pozostaje mi nic innego, niz sie (p)oddac. Wyszukiwarce internetowej. Wszystkie moje pluszaki z dziecinstwa spalono w Wielkim Piecu najwiekszej europejskiej huty szkla, okolica zas przesuwa sie za szyba dosc zwawo, 1231, 1232, i kaze mi brnac dalej w te postapokalipse statkow powietrznych Fly Emirates startujacych z Heathrow co 3 minuty, nad moja glowa, za dwanascie tysiecy polskich nowych zlotych miesiecznie.
1235, tyle mozna na ten temat powiedziec, napisac, no… skonczyc?