i po co to wszystko bylo, kordyliery omina nas szerokim lukiem.
prezenterzy nagrywaja programy na green screenie; my siedzimy 300 m dalej, przy sofcie do robienia zlych rzeczy, potem jemy pierogi w knajpie naprzeciw.
nie wiem, jak dalej mam sie zachowac ani nie wiem, co robic.
ech, jak ja ostatnio nie mam farta.